TREŚĆ OGŁOSZENIA NA SCHADZKA.COM | Powiadają, że na bólu i cierpieniu wznosi się pomnik prawdziwej rozkoszy. Z całą odpowiedzialnością mogę zaświadczyć, że w stwierdzeniu tym nie ma krzty zakłamania. Wiem co mówię, bo lata temu swoje ciało złożyłam na ołtarzu cielesnego uniesienia. Jeśli chcesz wejść na drogę wiodącą do spełnienia, jesteś w odpowiednim miejscu i czasie.
Wyobraź sobie, że wchodzisz ze mną do pokoju hotelowego. Dookoła panuje ciemność i budząca niepokój cisza. Klękasz pośrodku pomieszczenia, a ja kuszę Cię swoją obecnością. Czujesz ją, wyobrażasz sobie zmysłowy ruch mojego ciała, nic jednak nie możesz uczynić. Tak bowiem zdecydowała Twoja Pani.
Po pewnym czasie karzę Ci rozebrać się do naga i powtórnie zgiąć kolano przed moim majestatem. Tym razem scenerię rozświetla mleczne światło dobiegające spod abażuru nocnej lampki. Oddając mi należny hołd i podziwiając me wdzięki otrzymujesz nagrodzę w postaci pasa, którym subtelnie uwodzę Twoje zmysły...
Gdy uznaję, że jesteś godzien być mi posłuszny, biorę Cię na obrożę i zabieram na mały spacer. Idziesz za swoją Panią niczym kundel ze schroniska. Poruszasz się na czworaka i jesteś mi wdzięczny za los, jaki Cię spotkał. Nie spodziewałeś się, że ktoś zlituje się nad Twoim marnym życiem, że spotka Cię zaszczyt noszenia obroży i prowadzenia na smyczy. Wszak do tej pory byłeś nędznym kundlem, który nie mógł znaleźć swojego miejsca na ziemi.
Cisza wypełnia przestrzeń hotelowego pokoju a Ty wykonujesz moje polecenia. Raz warujesz, dajesz łapę i merdasz wyimaginowanym ogonem, innym razem w zębach przynosisz swojej Pani kajdanki - atrybut swojego poddaństwa. Wykonujesz wszystko bez oznak najmniejszego sprzeciwu. Znasz swoje miejsce i wiesz, że znaczysz tyle, co kurz na starym meblu. Zrobisz, co Ci karzę, w przeciwnym razie nie otrzymasz nagrody w postaci... batożenia.
To jednak dopiero początek naszego seansu. Oto bowiem zakładam Ci na oczy opaskę z pończochy. Stępiony zmysł obserwacji potęguje podniecenie. Jest ono tym większe, im czulej i zachłanniej dotykam każdy zakamarek Twojego rozpalonego ciała. Gdy podniecenie sięga zenitu, gdy pożądanie nabiera realności, niespodziewanie spotyka Cię nagana. Solidny policzek w twarz ewidentnie ochładza gorącą atmosferę.
Nie trwa to jednak długo. Gdy zdejmuję Ci z oczu pończochę, zostajesz zmuszony do lizania mi obcasa. Klęcząc między moimi udami ozdobionymi czernią pończoch ssiesz kilkunastocentymetrową szpilkę, czyścisz ją językiem, polerujesz do połysku... Chcę jednak więcej. Chcę zobaczyć Twe wiernopoddańcze spojrzenie i usłyszeć peany na swoją cześć. I lepiej dla Ciebie, aby były one zgodne z moimi oczekiwaniami. W przeciwnym razie padniesz przede mną na twarz i poczujesz na policzku dotyk mej stopy. Tak, to będzie mój triumf nad Twym marnym, nic nie wartym życiem.
Idźmy jednak dalej. Gdy uznam Twoją pracę za zadowalającą, założę Ci na szyję obrożę, poprowadzę jak psa w drugi róg pokoju, zniewolę kajdankami i wybatożę. Będę Cię subtelnie uwodzić pasem, a o mym uczuciu do Ciebie będą świadczyć krwawe pręgi na plecach i pośladkach. Wiesz mi, ból, który Ci zadam, będzie jak czuła pieśń ponętnie uwodząca zmysły. Z każdym uderzeniem pasa będziesz bliżej spełnienia. Nikt jednak tego nie usłyszy, bo Twe usta będą zakneblowane... soczystym jabłkiem. Już widzę jak jego sok spływa z Twoich ust i w okolicach szyi miesza się z łzami. Boli? Dobrze, ma boleć! |